Ewuś jak sprawdzić czy jestem ubezpieczony
Na tym podłożu rozwijały się absurdalne poszukiwania „napojów wiecznej młodości i życia”, a nawet usiłowania „stworzenia człowieka” poza ustrojem matczynym, w sposób sztuczny. Przepis taki ,,receptę” podawał w XV w. głośny uczony Średniowiecza Paracelsus. Do utrwalenia się wiary w samorództwo przyczyniły się początkowo nawet wynalazki przełomowe dla późniejszego rozwoju nauk przyrodniczych np. wynalezienie ok. 1590 r. mikroskopu, który odsłonił świat drobnoustrojów. Stwierdzenie istnienia tych niewidzialnych gołym okiem istot żywych w wodzie, różnych płynach ustrojowych, np. w ślinie, a także i w ciałach stałych potwierdzało jakby pogląd, że żywe organizmy rodzą się z materii nieożywionej w sposób niedostrzegalny same, bez udziału jakichkolwiek sił i czynników dodatkowych. Rozumowanie takie można spotkać zapewne i dziś jeszcze wśród ludzi nieoświeconych, którzy wierzą, że np. pchły i inne insekty rodzą się w szparach podłogi z piasku i kurzu. Teoria samorództwa przetrwała w naukach do czasów Ludwika Pasteura (1822—1895). Znane są powszechnie doświadczenia tego wielkiego uczonego, który wykazał, że bakterie nie powstają „samorodnie”, nawet na doskonałych pożywkach, jeśli uprzednio z otoczenia, do nich się nie dostaną i nie rozmnożą. Te doniosłe zarówno dla nauki, jak i życia praktycznego doświadczenia, wykonane ponad sto lat temu (1862 r.), obaliły ostatecznie naiwną, nienaukową teorię samorództwa.