UŚWIĘCONY CELIBAT: PEŁNIA ROZWOJU PŁCIOWOŚCI

Jan Karol i Magali przyszli do mnie pewnego dnia we łzach. Od kilku miesięcy przeżywali pierwszą wielką miłość w swoim życiu. I oto w trakcie jej przeżywania zdają sobie sprawę, że w życiu każdego z nich była już przedtem inna miłość. I mówią sobie wzajemnie:
„Nie chcę ciebie zabierać Panu. Był pierwszy w twoim sercu, na długo przed naszym pierwszym spotkaniem”. I mówią mi: „To było męczeństwo, ale nie żałujemy niczego. Każde z nas pobudzało powołanie drugiego”. Mieli odwagę wzajemnie dać siebie Panu. Jedno zostanie kapłanem, drugie wstąpiło do klasztoru o surowej regule. Być może nigdy przedtem nie widziałem tak zakochanej w sobie pary!
Wezwanie do celibatu — cóż za tajemnica! Niezrozumiała, wstrząsająca, czyniąca bezradnym każdego, kto nie otrzymał od Boga tego światełka w sercu. Pozostaje faktem, którego uczciwy człowiek nie może nie zauważać, że w każdej epoce (a dziś bardziej niż w niedawnej przeszłości), istniało i istnieje mnóstwo mężczyzn i kobiet przeżywających swoją płciowość w takiej pełni miłości, że rezygnują z fizycznego przeżywania swej seksualności. Po prostu ich płciowość rozwija się bez odwołania do genitalności. Joanna d’Arc, Teresa z Awili czy Matka Teresa są przecież w pełni kobietami! A Franciszek z Asyżu, Wincenty a Paulo, Jan Bosko, Jean Vanier, ks. Piotr czy Jan Paweł II, czyż nie są stuprocentowymi mężczyznami? W pełni swej kobiecości czy męskości rozwinęli swoją energię twórczą. Ich płeć nie została zepchnięta nie wiadomo dokąd, przeciwnie, zyskała na męskości czy kobiecości, na wolności i autentyczności. Potencjał ich daru z samych siebie w cudowny sposób wzrósł dziesięciokrotnie!

Możesz również polubić…