ROZBITKOWIE I „BOAT-PEOPLE” W POSZUKIWANIU ŚWIATEŁKA NA WYSPIE
Co robić? Cóż, po prostu przywrócić życiu miłość, zwrócić życie miłości. Odbudować rodziny istniejące, przygotować przyszłe.
Te dwie książeczki mają za cel, przy całej swej skromności, przyczynić się do tego. W pierwszej daliśmy sobie wskazówki, jak leczyć krzywdy uczynione przez wynaturzenia miłości. Jak przywrócić wypaczonej miłości jej wspaniałe oblicze. W tej piszemy o tym, dokąd zmierza miłość: do rozkwitu życia. Jest to najpilniejsza kwestia społeczna. Wybuchom gwałtu i nienawiści można zapobiec jedynie przez budowanie rodzin zdrowych, szczęśliwych, pełnych… Wiemy, że 90% przestępców wywodzi się z rodzin rozbitych. Jedynie przemocą mogą oni wykrzyczeć swoją rozpacz. Zapewnijmy naszym przyszłym dzieciom rodziny, które będą oazami spokoju: nie istnieje inna profilaktyka przed prawdziwą burzą przemocy, której pomruki dają się słyszeć już teraz. Naszym dzieciom zapewnijmy dziś takie rodziny, których sama obecność uleczy zranione serca. Nie ma innego sposobu zapobiegania epidemii samobójstw; w zjednoczonej i radosnej rodzinie są one zjawiskiem niezmiernie rzadkim. We współczesnej ogólnej katastrofie potrzeba nam, podobnie jak ludziom z łodzi w południowo-wschodniej Azji, „wysp ze światełkiem”, które przyjmą rozbitków, dadzą im azyl, zapewnią godziwe bytowanie.
Jednak jak stworzyć lub odtworzyć takie radosne rodziny? Po prostu stawiając w ich centrum Boga. Gdy łódź przecieka, na próżno dwoić się i troić, by pozatykać dziuiy. I tak woda się wieje. Śmietnisko wdziera się nawet do intymności życia rodzinnego; trzeba by stać na czatach przez 24 godziny na dobę, by przeciwstawić się filmom porno, erotycznej reklamie, prostytucji i narkomanii…