Ta sama współpraca
Ten chleb staje się Ciałem Jezusa poprzez słowa księdza i poprzez bezpośrednią interwencję Boga (tak jak w wypadku poczęcia Jezusa). Kapłan i Duch Święty; nigdy jeden bez drugiego; ta sama współpraca i „zgranie” jak pomiędzy Maryją i tym samym, identycznym, niepowtarzalnym Duchem Świętym. Chleb i Wino stają się tymi samymi, identycznymi i niepowtarzalnymi: Ciałem i Krwią, które Bóg otrzymał od Maryi. Każda msza jest Zwiastowaniem i Radością. Nie, to Ciało Jezusa żyjącego obecnie w niebie, to Serce bijące w ludzkim ciele, te oczy Jezusa (błękitne lub piwne — nie wiem), to cudowne człowieczeństwo — nie są przeznaczone dla jakiejś odległej chwały. Ono jest tu, w zasięgu ręki. Mogę je chwycić w ręce. Tyle, że pod postacią chleba i wina, abym nie przerażał się, że oto mam jeść ciało i pić krew. Oddaje mi się w spokojnym pięknie rzeczy najprostszych, najzwyklejszych w życiu. By od wewnątrz przeistoczyć najprostsze, najzwyklejsze rzeczy w moim życiu. I tak zwykła rzecz staje się nagle Osobą. I to jaką Osobą! Osobą mojego Stwórcy i Zbawiciela. Który w ten sposób przybywa, by mnie zbawić, więcej: stworzyć mnie na nowo. Niesamowite przeistoczenie: kawałek materii staje się Ty111; który ją stworzył. I to wszędzie na świecie i w historii; te same słowa wypowiadane są nad tysiącami kawałków chleba. Zawsze i wszędzie, to samo, identyczne i niepowtarzalne Ciało tego samego, identycznego i niepowtarzalnego Jezusa. Baśniowa wręcz jedność ąuasi-fizyczna pomiędzy ludźmi, niezależnie od miejsca na ziemi czy od epoki historycznej. I czy wiesz o tym czy nie, czy wierzysz w to czy nie, czy myślisz o tym czy nie, tak się dzieje podczas każdej mszy, choćby odprawianej w najskromniejszych warunkach. Nazywa się to fachowo Eucharystią (słowo to oznacza: dziękuję).