Czas proroczego rozpoznania siebie
By wzajemnie zdać sobie sprawę ze swych aspiracji i możliwości. Czas, w którym zaczyna się przechodzić od wielostronnych stosunków i znajomości do stosunku uprzywilejowanego, tego który ma zająć całe życie. Pozorne zawężenie, ale także wielkie ubogacenie. Co stracimy na powierzchni, to w głębi zyskamy. Tutaj także pomoc świadka, przewodnika, może być bardzo cenna. A dlaczego by nie wycofać się z życia na jakiś czas? Razem lub osobno, a najlepiej na pewien czas razem, i na pewien czas osobno? Znam narzeczonych, którzy w okresie narzeczeństwa zafundowali sobie życie klasztorne. Albo: jedno w szkole ewangelizacji, drugie w ośrodku dla niepełnosprawnych, przez cały rok dojrzewania — widywali się jedynie podczas wakacji. „To było trudne, ale cenne doświadczenie” — powiedzieli, gdy się skończyło. Są to pewnie odosobnione przypadki. (Istoty takiego doświadczenia można doznać również w inny sposób, nie mniej wymagający). A więc „koniec z «różowym» narzeczeństwem, pełnym ckliwej galanterii i dworskich zalotów; narzeczeni, którzy przeżywają ten okres w czystości i prawdzie, przygotowują się dzisiaj — na wieczność”. To są słowa narzeczonych po… czterech latach narzeczeństwa, podczas których byli wierni przyjętej zasadzie: ma to być okres bez stosunków fizycznych. OGARNĄĆ SWOJĄ PRZESZŁOŚĆ, POJĄĆ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ, BY PRZYJĄĆ SWOJĄ TERAŹNIEJSZOŚĆ Ponieważ w równym stopniu dotyczy twojej duszy, jak duszy partnera, związek seksualny — chyba że okaleczony — implikuje zaangażowanie dwóch istnień. Dwóch istnień ściśle ze sobą związanych. A skoro ten związek dotyczy całej osoby, to chodzi tu o całe twoje życie, o twoją przeszłość i przyszłość. Trzeba odkryć drugą osobę w aspekcie jej trwania, to należy do jej osobowości. Osoba nie jest punktem na osi czasu, nie ląduje nagle jak spadochroniarz, nie jest oderwana od pozostałej części swego życia Osoba ludzka ma swą historię, z którą ja mam się solidaryzować.