TEN TRZECI ZOSTAŁ STWORZONY PRZEZ TROJE!
Przed chwilą mówiłem do ciebie w drugiej osobie. Ale czy sprawa dotyczy tylko ciebie? Ciebie i Boga? Nie — i oto druga niesamowita rzecz: nie możesz powołać nowego życia sam. Nawet sam wraz z Bogiem. To nie wystarcza! Coś takiego tylko raz zdarzyło się w dziejach ludzkości. To był wyjątek: nie chodziło o powołanie do życia człowieka, lecz samego Boga w ludzkim ciele, do człowieczego bytowania. O dziewicze poczęcie Jezusa w łonie Maiyi (zobacz na końcu tej książki: Ciało Miłości). A więc nie wystarczysz ty sam. Musisz mieć wspólnika (wspólniczkę), współtwórcę (współtwórczynię). Musi was być dwoje — troje wraz z Bogiem — by stworzyć „to trzecie”. Jesteście nierozłączni. Nigdy jedno bez drugiego… Nigdy jedno przeciwko drugiemu. Jesteście z sobą złączeni, powiązani; stworzeni dla siebie. Jedno żyje w drugim. To ma cię wyrwać z twojego egoizmu, z twojej samowystarczalności, z twojego instynktu niezależności i dominacji. Aby powołać życie, zależysz nie tylko od Boga, lecz także od Boga poprzez tę drugą osobę. Musisz pozwolić, by „to drugie” cię dopełniało i „przechwyciło”. Nie będziesz już wyłącznym panem samego siebie. Musisz się dzielić, współpracować, współżyć. Dać się „pochwycić”, zawiera w sobie: przynależeć do drugiej osoby. Oto baśniowa tajemnica! Nowa istota zostaje powierzona waszym czterem rękom! Z dwóch ciał uczynić jeden byt, aby z tej jedności wykwitły macierzyństwo i ojcostwo.