NAJPIERW CZUŁOŚĆ, POTEM CIAŁO

Miłość jest pieśnią: poezją, symfonią. „Związek cielesny jest dla serca tym, czym instrument muzyczny dla symfonii, tym, czym drewno dla ogniska” . Ognisko musi płonąć, symfonię trzeba zagrać. Symfonię najpierw trzeba skomponować, potem zorkiestrować; to nie jest praca na jeden dzień. Zanim dwa instrumenty wezmą udział w koncercie, muszą przez jakiś czas dostrajać się do siebie, aby uniknąć dysonansów, przykrych zgrzytów. Dopiero wtedy mogą wejść do orkiestry. Dostrajać się w czułości, by potem móc p o – łączyć się cieleśnie bez dysonansów . A dalej: czy w miłości nie ma innych składników poza seksem? Oddać się sobie i zawierzyć w intymności duszy, otoczyć się tysiącem czułości, słuchać siebie, patrzeć na siebie, dzielić się tym, co leży na sercu: ileż sposobów, by już teraz wykonywać symfonię. Połączenie cielesne przypieczętuje komunię serc. Orkiestracja przejdzie w stadium koncertu Znamy się od dwóch-trzech miesięcy. Długo modliłam się o niego, o to, by go spotkać; jest dla mnie prezentem od Boga. Mówi często: „zaczniemy od rzeczy drobnych, skończymy na wielkich”. Jak z dnia na dzień, z weekendu na weekend, przechodzić taką ewolucję? Każdy ma swoje tempo. Jak odnaleźć nasz rytm muzyczny, by pieśń wyszła piękna dla Boga a także dla innych ludzi? Pascale, 22 lata Stan Rougier. ** Seminarzysta przed wyświęceniem nie odprawia mszy. Choć płonie z niecierpliwości, potrafi czekać. Wie, że nie miałoby to sensu, zanim nie otrzyma łaski i należnej kompetencji. *** Znałem taką parę w Kanadzie: na krótko przed ślubem dziewczyna miała wypadek. Na skutek tego wypadku życie seksualne stało się dla niej niemożliwe na zawsze. Chłopak nie porzucił jej, przeciwnie, ożenił się z nią, wiedząc, z czego rezygnuje i to na całe życie. To się nazywa miłość w stanie czystym!

Możesz również polubić…