NOSIĆ ŻYCIE Z MATKĄ BOŻĄ

Za każdym razem, gdy noszę w sobie życie, powierzam je Panu i Maryi, gdyż ten dar całkowicie mnie przerasta i nie wiem, jak mam okazywać memu dziecku miłość, gdyż przed upływem sześciu miesięcy gesty i słowa nie są możliwe. Moja miłość musi więc być komunią. Komunią naszych dusz w Jezusie; w Nim stanowimy jedno. I tak prosiłam Pana o tę łaskę, aby na Boże Narodzenie podczas mszy moje pierwsze dziecko poruszyło się we mnie… i Armel po raz pierwszy fiknął dwukrotnie nóżką, gdy przyjmowałam Ciało Jezusa w ten właśnie dzień. Później nieraz zauważyłam, że dzieci w moim łonie reagują na pojawienie się Jezusa, i właśnie wtedy dają znać o swojej obecności. Myślę, że każda uważna matka mogłaby rzec to samo, ale nigdy inne matki nie mówiły mi o tym. Czy tęsknię później do tej łaski sprzed narodzin? Jak można to stwierdzić? W każdym razie jest rzeczą bardzo piękną zobaczyć, jak niektóre małe dzieci przejawiają owo niemal macierzyńskie pragnienie noszenia Jezusa w sobie, przyjmowania Go i kołysania swoją modlitwą. (Przypominam sobie świadectwo brata Efraima, dotyczące jego czteroletniej córeczki, która domagała się komunii i cichutko podśpiewywała „Jezus-Miłość”). Przypomniałam sobie także, że gdy Armel miał cztery lata, prosiłam go, by razem ze mną modlił się za moją koleżankę, której lekarz zalecił poronienie za względów zdrowotnych. Armel przerwał odmawiany różaniec i powiedział  do mnie: „Wiesz, mamusiu, ona jest niemądra, bo przecież ma Jezusa w sercu a dziecko w brzuszku, blisko Jezusa, a więc Jezus tak zrobi, że dziecko będzie zdrowe”. Jestem przekonana, że ciężarna matka, która się modli —- już uczy dziecko modlitwy. Żyjemy wśród wielu hałasów; dlaczego nie wybrać odmawiania różańca, śpiewania psalmów lub słuchania muzyki, która trafia prosto do duszy? Dusza dziecka w moim łonie jest już gotowa, gdy ciało jest jeszcze w zarysie…

Możesz również polubić…