PRZECIWKO NAPIĘCIOM I INFEKCJOM: SPOWIEDŹ
Gdy rodzice proszą dziecko o przebaczenie, a przy nim proszą o przebaczenie Boga, wtedy dziecko wie, że między Bogiem a rodzicami jest jakiś dystans. Ze nie można po prostu zlewać ich w jedno w swych myślach. Że jeśli żywi względem rodziców jakąś urazę, nie może przerzucać jej na Boga. Widzi, że rodzice sami czynią się małymi przed Bogiem. I jednocześnie Bóg w oczach dziecka nie będzie kimś skarykaturowanym przez rodziców. Dziecko widzi, że jest Ktoś od rodziców większy, piękniejszy, świętszy. Ale jak stać się dostatecznie ubogim w sercu, by błagać o to przebaczenie, jeśli nigdy ci się nie zdarza paść na kolana przed Panem Jezusem, aby On jednym swoim słowem wysadził w powietrze twój grzech, uwolnił cię od twego sparaliżowania i postawił na nogi, pełnego radości, że znowu jesteś razem z Nim? Komuż On przekazał to słowo — słowo, które jedynie Bóg może wyrzec, bo tylko On potrafi stwarzać? Ludziom równie grzesznym jak ty, byś mógł im zaufać: kapłanom. Ten cudowny sakrament pojednania jest prawdziwą operacją plastyczną: Pan przywraca obliczu twojego serca piękno, piękno wiecznej młodości. Coś innego jeszcze pomaga żyć w pokoju dawanym ciągle na nowo: gdy człowiek mówi sobie, że on/ona może przecież pierwszy(a) odejść do Boga. Dziś żyj tak, jakby on/ona miał(a) umrzeć jutro. Jakby to był wasz ostatni wspólny dzień. I od razu ile grzeszków traci swoją wagę! Spróbuj! Zobaczysz, jakiej intensywności nabierze twój stosunek do niego/niej.
Gdy on/ona odejdzie, powiesz: „Gdybym wiedział(a)… Nigdy nie zrobił(a)bym tego czy tamtego, nie czekał(a)bym na to czy na owo. Mógłbym (mogłabym) dla niej/niego być tym, czym nie byłem (byłam)…” Takie są okrutne, dręczące wyrzuty sumienia po śmierci drugiej osoby. Aby ich uniknąć, nie odkładaj na potem tego, co możesz dla niej uczynić dzisiaj, tego, czym możesz dla niej stać się już dzisiaj.