CZY MÓGŁBYŚ POŚLUBIĆ TRUPA?
Powiedz, czy spotkałeś kiedyś chłopca lub dziewczynę w wieku 20-25 lat, którzy zrezygnowali z człowieczej miłości, z dzieci, dla miłości do Cezara, Napoleona, Nietzschego lub Mao? A setki tysięcy we wszystkich krajach i epokach — rezygnują dla Jezusa. Bo tamci są martwi. A On żyje! Nigdy nie poślubię królowej Wiktorii! Życie można przeżyć w radości tylko wtedy, jeśli będzie w nim miejsce na miłość odwzajemnioną. A nikt tak nie odpowie miłością na miłość jak Jezus. Jeśli mężczyzna lub kobieta poświęceni Bogu nie mają u swego boku współmałżonka i dzieci, to nie jest to zwyczajna pustka jest to pustka pustego grobu w Niedzielę Wielkiejno- cy. Jego Ciała nie ma już w grobie, jest w Niebie i Eucharystii. Żywy związek z Nim i Jego Ciałem stanowi o szczęściu zakochanych w Bogu. To szczęście już teraz jest wieczne: Małżonek ich serca nie może nigdy umrzeć. On już przeszedł przez śmierć. Ich zaś nie dotknie wdowieństwo. Całą swą zdolność kochania oddali temu, który jako jedyny (oprócz Maryi) cieleśnie przeszedł na drugą stronę śmierci. Upajające doświadczenie miłości już teraz zwycięskiej nad śmiercią! Nie i jeszcze raz nie — człowiek poświęcony Bogu nie jest samotny! Jest zakochany! To nie to samo! Człowiek zakochany — i świadek. On przekracza płot, ogradzający świat, który chce sprowadzić człowieka do jednego tylko wymiaru, do obwodu zamkniętego. On otwiera człowieka na świat, któiy nadchodzi . Jest za Królestwem, choćby wbrew światu. Staje się mężczyzną na obraz Człowieka- -Jezusa lub kobietą na podobieństwo żywej ikony Maryi. Nie pragną innych zaślubin jak tych, które będą w Królestwie przyszłości. Jak Jezus. Jak Maryja. Śpiewają jak ten mnich z piątego wieku: „Twoja miłość zraniła moją duszę. Moje serce nie umie znieść tych płomieni. Idę do ciebie, śpiewając na twoją chwałę!”